Wieniec
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Panowie wzięli się za robotę. Z trzech pracownikow zrobiło się ośmiu. Postawili więźbę i jednocześnie murują ścianki szczytowe. Co lepsza, teraz wzmocnione. Wieniec na całym obwodzie poddasza, słupki i wieniec połączony ma być z nadprożami. Praca wre, a my znów jesteśmy szczęśliwi :)
Jesteśmy załamani.
Dwie ścianki szczytowe zawaliły się po przejściu trąby powietrznej. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się innym, ale nie nam. Budowa nie była jeszcze ubezpieczona. Miałam to zrobić po położeniu dachu (tak doradziała mi pani w banku). Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale nie było jeszcze więźby. Koszt odbudowy nie jest mi bliżej znany.
Jeszcze jak stały te ścianki to zwracaliśmy uwagę wykonawcy, że niepopkoją nas te ścianki bez wieńca. Zapłaciliśmy nawet konstruktorowi by je obejrzał. Stwierdził, że nalezy je wzmocnić. Jednak wykonawca zapewnił nas, że nie ma takiej potrzeby. Zapewnia nas, że budował już wiele domów i wszystkie stoją. Ok, pomysleliśmy. I co teraz? Jeszcze go nie widziałam.Zobaczymy jak będzie sie tłumaczył. Jutro jadę ubezpieczyć budowę i radze to każdemu. Serce się kraja jak widzisz w takim stanie domek :((((